Pamiętacie mój grzebień konkursowy? Przy pracy nad nim miałam niemałą niespodziankę. Opiszę ja Wam :)
Szyję sobie w najlepsze, ale widzę już, że koralików będę miała za mało. Niezawodna Dominika składała zamówienie i podczepiłam się. Grzebień miał być różowy i koraliki, którymi szyłam nazywają się baby pink. Jest to bardzo delikatny róż. Nie wiem dlaczego nie zwróciłam wcześniej uwagi, że moje koraliki są nie różowe, lecz białe. Może sama oszukiwałam swoje oczy, że to jest bardzo delikatny róż :) Jakie było moje zdziwienie, gdy zamówione koraliki przyszły, ale były bardziej różowe.
Przez całe zeszłoroczne lato koraliki przechowywałam na parapecie, a słońce świeci w niego od rana do wieczora. Założyłam więc, że sprawką wyblaknięcia koloru jest właśnie ono i zrobiłam test. Z nowej paczki koralików wybrałam kilka i zostawiłam na parapecie na trzy tygodnie. Słońce nie świeciło codziennie, ale efekty pozostawiło. Dobrze, że jeszcze nim przeszło lato swoje koraliki przepakowałam do większego pudełka i zrobiłam dla nich miejsce na szafie :)
Dla porównania bransoletka zrobiona ze starej paczki koralików, która była przechowywana poza zasięgiem słońca i grzebień z wyblakłych koralików. Nie bardzo widać, ale musiałam :)
Pociechą jest to, że nie wszystkie kolory blakną od słońca. W pudełeczku z różowymi koralikami zamieszkało też kilka w kolorze aluminium i tym nie stała się krzywda :)
Przestroga na dziś- uważaj na słońce :)
Pozdrawiam Sztokrotka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz