środa, 18 października 2017

Trójkątna elegancja

W zasadzie nie zamierzałam wykonywać tego kompletu, ale przerzucając pinterest wpadły mi w oko trójkątne kolczyki z koralikami bugle- to te w kształcie rureczek. Pomyślałam sobie, że będzie to idealne wykorzystanie koralików, które dostałam od teściowej (swoją drogą mam wspaniałą teściową :)). Koraliki co prawda nie są równe jak toho, ale chwila skupienia i mogłam cieszyć się przebranymi rureczkami.
Problem zaczął się w momencie kiedy wymyśliłam, że wcale nie chcę kolczyków, przydałby się natomiast jakoś zwis- najlepiej do pępka (mój pępek jeszcze nie sterczy ;)). Wymyśliłam, że poskładam trójkąty w czworokąt foremny. Ile się przy tym namęczyłam to moje. Powtórka z matematyki nastąpiła i liczyłam ile boków i po ile koralików należy nadbudować. 
W projektach niekonkursowych najlepsze jest to, że się nie spieszy i można zrobić wszystko dokładnie tak jak się planuje, nawet jak należy poczekać na kolejną i kolejną przesyłkę. Trójkąty uszyłam ze swoich koralikowych zbiorów, ale chwost już musiałam zamówić. Co prawda czapeczkę myślałam zamontować inną, bo kupiona była zbyt mała i po prostu nie pasowała. Stąd wydłubałam koralikową.




Powiem Wam jeszcze, że powiedzenie "kobieta zmienną jest" jest prawdą. Przynajmniej w odniesieniu do mnie. Odmieniło mi się i z resztek rurek zrobiłam kolczyki.
W historii tego kompletu najzabawniejsze jest to, że do mojego brzucha musiałam kupić bluzkę, bo w dotychczasowe już nie wchodzę (znaczy się wchodzę, ale co nieco mi wystaje ;)). Nie wiem, czy działałam podświadomie, ale bluzka, którą kupiłam pasuje idealnie. Chciałam pokazać to na zdjęciach, ale różowy wyszedł prawie jak biały (taki ze mnie fotograf).
W tym miejscu pochwalę się jeszcze, że mój księżyc z tego posta został wyróżniony w wyzwaniu Szuflady. Cieszę się jak małe dziecko :)
edit: Przy pisaniu posta zapomniałam podać źródła, z którego skorzystałam przy trójkątach.

















Pozdrawiam ciepło Sztokrotka :)