wtorek, 26 lipca 2016

Ale jak to? pasek?

Tak pasek :)
Czasem kolejność publikowanych prac mija się z kolejnością tworzenia, bo mam przyszykowanych materiałów trochę, a pasek w zasadzie jest jednym z ostatnich wyczynów, ale w szufladzie jest męskie wyzwanie. Że jest dla męża (czytaj mężczyzny) zgłaszam go na wyzwanie :)

Mąż mój ma jeszcze pasek, w którym szedł do ślubu. Nie tak znoszony, bo jest szanowany ale jednak. Nie wiem czy winić klej czy coś innego (czytaj dzieci), faktem stało się, że od sprzączki odpadł element ozdobny i pozostał taki smutny, myślałam, że do wyrzucenia.
Mąż mój rzekł zatem: zrób mi takie cuś z koralików i pasek będzie miał się dobrze dalej. Jak to tak? pytam ja. Przecież szkoda mojej pracy na pasek, który ma już zużyty skórzany pasek. Na szczęście mąż mój potrafił mnie przekonać i pokazał, że element skórzany jest wymienny. Zabrałam się dziarsko do pracy, popełniłam kilka prób nieudanych, a ostateczny efekt można sobie pooglądać tu :)
Chciałam dodać zdjęcie na człowieku, ale model odmówił współpracy :)
Rozpisałam się, a czas już budzić dzieci :)








Pozdrawiam Sztokrotka :)

poniedziałek, 18 lipca 2016

Kiedy koralik poleży na oknie

Pamiętacie mój grzebień konkursowy? Przy pracy nad nim miałam niemałą niespodziankę. Opiszę ja Wam :)
Szyję sobie w najlepsze, ale widzę już, że koralików będę miała za mało. Niezawodna Dominika składała zamówienie i podczepiłam się. Grzebień miał być różowy i koraliki, którymi szyłam nazywają się baby pink. Jest to bardzo delikatny róż. Nie wiem dlaczego nie zwróciłam wcześniej uwagi, że moje koraliki są nie różowe, lecz białe. Może sama oszukiwałam swoje oczy, że to jest bardzo delikatny róż :) Jakie było moje zdziwienie, gdy zamówione koraliki przyszły, ale były bardziej różowe. 



Przez całe zeszłoroczne lato koraliki przechowywałam na parapecie, a słońce świeci w niego od rana do wieczora. Założyłam więc, że sprawką wyblaknięcia koloru jest właśnie ono i zrobiłam test. Z nowej paczki koralików wybrałam kilka i zostawiłam na parapecie na trzy tygodnie. Słońce nie świeciło codziennie, ale efekty pozostawiło. Dobrze, że jeszcze nim przeszło lato swoje koraliki przepakowałam do większego pudełka i zrobiłam dla nich miejsce na szafie :)








Dla porównania bransoletka zrobiona ze starej paczki koralików, która była przechowywana poza zasięgiem słońca i grzebień z wyblakłych koralików. Nie bardzo widać, ale musiałam :)




Pociechą jest to, że nie wszystkie kolory blakną od słońca. W pudełeczku z różowymi koralikami zamieszkało też kilka w kolorze aluminium i tym nie stała się krzywda :)

Przestroga na dziś- uważaj na słońce :)

Pozdrawiam Sztokrotka :)

poniedziałek, 4 lipca 2016

Krosno po raz pierwszy

Lato w pełni, a ja nie potrafię zmobilizować się do skończenia choć jednej pracy. a może nie jest to kwestia mobilizacji, tylko braku czasu? Wszystkie koleżanki moich pociech wiedzą już, że robię bransoletki z malutkich koralików.
Znalazłam w internecie krosna- samoróbki i stworzyłam sobie też jedno. Nie jest jeszcze idealne, ale do pracy na razie się nadaje :)
Pod blokiem rekordy popularności bija teraz zabawy na kocu, z czego korzystam i ja i coś tam dłubię. Dzisiaj pokażę efekt mojej pierwszej dłubaniny na krośnie. Bransoletka zrobiona jest z koralików toho cube- w kształcie kosteczek. Wykończona super suede i rzemieniem. Sposób zapięcia podejrzałam tu, choć na dzień dzisiejszy sznurki przełożyłam w inny sposób. Bransoletka jest bardzo przyjemna w noszeniu i króluje na moim nadgarstku.
Przygodę z krosnem bardzo ułatwiły mi podpowiedzi Pauli, za co dziękuję :)
Jeszcze poza tematem zakochałam się w tym niebieskim kolorze koralików :)












Pozdrawiam Sztokrotka :)