wtorek, 31 stycznia 2017

Muzyka w tle

Mam Wam sporo do napisania i muszę decydować co napiszę i pokażę pierwsze. Stąd dzisiejsza para kolczyków. Zainspirowana wyzwaniem Szuflady- Muzyka stworzyłam kolczyki w kształcie kluczy wiolinowych. Mało oryginalne, ale musicie wiedzieć, że ażurowy brick stitch nie jest najłatwiejszym ściegiem. W zasadzie to na pierwszy rzut chciałam zrobić bransoletkę, której wzór wymyśliłam rok temu, ale zabrakło koralików. Zabrakło ich w takiej ilości, że nawet połowa bransoletki nie jest dokończona. Trudno, zostawię ją na później (oby nie kolejny rok ;)).





Kolczyki mnie urzekły i wciąż siedzą w uszach.




Jeszcze zdjęcie na ludziu, szczęśliwym ludziu :)




Kolczyki zgłaszam na wyzwanie Szuflady Muzyka



Pozdrawiam ciepło Sztokrotka :)


piątek, 27 stycznia 2017

Skąpana w złocie

Ostatnio obchodziłam urodziny mojego facebookowego fanpage. Rozdałam dwie nagrody. Jedną z nich były te kolczyki. W zasadzie uczestniczki nie wiedziały dokładnie jakie kolczyki będą prezentem, ponieważ szczegóły ustalałam ze zwyciężczynią. Tęskniłam za zwykłym, prostym beadingiem, bo ostatnio tylko haftuję i zrobiłam parę kolczyków w oparciu o ten kurs. Kolor stonowany i klasyczny - złoty. Takie było życzenie Renaty, w zasadzie życzenie było podwójne, bo do koloru dołożyła jeszcze prośbę o to, by kolczyki były długie. Gapa ze mnie, ale nie zmierzyłam ich długości. Musicie uwierzyć na słowo, że kolczyki są długie. Kryształki w centrum to rivoli 12 lub 14 lub 16 ( nie pamiętam dokładnie jaki to był rozmiar ;) )
Rozpisałam się jak mało kiedy. Zostawiam Was ze zdjęciami ( jest ich tyle, że obawiam się, iż jest za mało). Trzy ujęcia w podobnej pozycji. Nie było kiedy ich więcej fotografować, a dyndają już na uszach przeznaczenia, więc i Wy i ja musimy zadowolić się tym, co jest :)










Pozdrawiam ciepło, Sztokrotka :)

poniedziałek, 16 stycznia 2017

W karty gra

Mąż mój powiedział, że te kolczyki nadają się na spotkanie z grą w karty w tle. Mnie same bardziej gra w warcaby się z nimi kojarzy. Kolczyki są drugą wersją mojego wzoru z tego postu. Zmieniłam im frędzelki i są. Nie bez przygód się szyły. Zabrakło mi koralików i dokupiłam więcej, ale nie z takim efektem jaki był potrzebny (ach to moje gapiostwo) i nigdzie nie mogłam znaleźć potrzebnych ;)
Cóż potrzeba matką wynalazku. Choć nic nowego nie wynalazłam, to przerobiłam frędzle po raz kolejny ;)










Żeby post nie był zbyt pusty, to pokażę jeszcze naszyjnik, który niedawno skończyłam. trochę zeszło mi z jego szyciem. Dawno już chciałam zrobić motyla. Wyszedł dość spory i początkowo chciałam zrobić go jako broszkę, ale znów się zagapiłam i podkleiłam tył bez bazy broszki. Nie pozostało nic innego jak zrobić z niego naszyjnik. i jest :)










Pozdrawiam ciepło, Sztokrotka :)