wtorek, 6 grudnia 2016

Nox

Od cioci dostałam kamyczek nocy kairu. Od razu wiedziałam, że zrobię z niego coś dla cioci. A jako, że jest kobietą elegancką postawiłam na broszkę ;) 
Noc kairu to kamień syntetyczny, ale bardzo ciężko nie ulec jego blasku, na zdjęciach tego nie widać, ale błyszczy się pięknie.
Broszka jeszcze leży u mnie, ale ciocia jest kobietą nieinternetową, dlatego mogę pokazać ją i Wam. Skromnie w dwóch zdjęciach.
Chciałam też pochwalić się kolczykami, ale z okazji pogody żadne ze zdjęć nie wyszło na tyle przyzwoicie, by móc je opublikować.







Pozdrawiam Sztokrotka :)

piątek, 2 grudnia 2016

Silmaril

Silmarile były klejnotami. Uwięzione zostało w nich światło dwóch drzew. Dla ciekawych odsyłam do książki Tolkiena "Silmarillion". A dla pozostałych powiem tylko, że ten labradodryt po prostu promieniuje światłem i nie mogłam nazwać go inaczej ;)
Raczej nie nosze wisiorów, jednak kamień ten za duży był na bransoletkę, a bardzo go pokochałam i musiałam oprawić. Wybrałam jasną oprawę w kolor srebrny i kolory podkreślające urodę kamienia.
Bardzo zależało mi na ładnym nośniku i zrobiłam sznur z koralików, a że żadne z gotowych zapięć nie pasowało to zrobiłam kuleczkę- guziczek z tego tutoriala. Odpowiednio pomniejszyłam wszystkie składowe, żeby kulka nie była zbyt duża. 
Dodam już tylko niemalże na koniec, że praca z koralikami nie idzie mi ostatnio.


























Tu tył i wykończenie eko skórką.






Pozdrawiam ciepło i do następnego. Sztokrotka :)

poniedziałek, 24 października 2016

Utknęłam w kolczykach

Co tu dużo pisać... utknęłam w kolczykach. Nie powiem, żeby było mi z tym źle. Po ostatnich dużych łezkach przyszła kolej na łezki wcale nie większe, lecz też nie mniejsze- po prostu w innym wydaniu. Modne są chwosty, skusiłam się i ja. Co prawda kupiłam je już na początku tej mody, ale zdecydowanie pisane było im poczekać :) Kryształki i chwosty zgrały się idealnie, a z połączenia powstały kolczyki Abrupta :)
Żeby nie było, że się mocno chwalę, powiem tylko, że kolczyki okazały się idealnie współpracować podczas zdjęć.














Natomiast drugie kolczyki udowodniły mi, że życie nie może być wciąż tak proste, a tym bardziej proste nie może być robienie zdjęć, dlatego o kolczykach Nitor będzie skromniej- musicie zadowolić się dwoma zdjęciami :) Łezka u dołu kolczyka to element składowy z tych kolczyków, o których pisałam, że przeznaczone na rozbiórkę zostały.






Żeby koralikom i kolczykom nie było smutno tak we dwójkę to jeszcze mega długie kolczyki ze wzoru od Anabel. Musicie uwierzyć mi na słowo, ale sama nie spodziewałam się aż takiej długości. Może kiedyś zrobię zdjęcie na ludziu, a dziś musicie zadowolić się tym co mam:)








Pozdrawiam ciepło Sztokrotka :)

środa, 19 października 2016

Bransoletek raj

Napisałam jeden post o kolczykach w większej ilości, dlatego teraz czas na bransoletki :)
Część z nich jest typowo letnia i robiona była w lecie, ale na początek pochwalę się bransoletką na konkurs Royal Stone. Konkurs już dawno się skończył, ale nie miała dobrych zdjęć do pokazania, a potem nie miałam czasu, a potem jeszcze coś...
Bransoletka Geometria tkana na krośnie z mega równych koralików toho treasure :)
Nie wiedziałam jak wyliczyć długość i się machnęłam- znaczy jest na mnie za długa.















Wzór tej bransoletki nie jest mój autorski, ale się zachwyciłam i autorka oryginału pozwoliła mi powielić go. 














Z potrzeby szydełkowania zrobiłam też bransoletkę srebrną,





czarną z srebrne kropki i








i białą w złote kropki.




Taki klasyczny komplet, raczej do noszenia osobno :)




Na tym koniec dziś, pozdrawiam Sztokrotka :)

poniedziałek, 17 października 2016

Fangorn

Nie wiem czy uwierzycie, ale bransoletkę tę zaczęłam szyć jeszcze w lipcu. Kupiłam 3 piękne labradoryty- kamienie z pięknym płomieniem.
Ten kamień od razu skojarzyłam z Entem i lasem Fangronu i stwierdziłam, że nadam mu życie bransolety, ponieważ wisiorów raczej nie noszę. Jestem w nim zakochana a wędrówka wzrokiem i palcami po bransolecie jest jak spacer po lesie. Zdjęć zrobiłam tyle, że połowy tu nie umieściłam :)
Przedstawiam zatem bransoletę Fangorn :)








Bransoleta z płomieniem robi niesamowite wrażenie :)




Kamień, gdy nie płonie wydaje się pospolity, choć można wyobrazić sobie, że jest mchem :)



I nie to, że pomyliłam się i zrobiłam zdjęcie do góry nogami- po prostu bransoletę można nosić i tak i tak :)







Kilka detali z bocznych stron





Z zapięciem miałam zagadkę, bo nie chciałam stosować nic gotowego. Myślałam jeszcze nad guzikiem, ale nie znalazłam żadnego, który by pasował. Stwierdziłam, że guzik sama uszyję i powtórzyłam motyw z bransolety ;) Jeszcze tylko pochwalę się, że oczko do przekładania guzika to twisted herringbone stitch na 2 koraliki.



 


Pomyślałam, że możecie być ciekawi jak powstają takie prace... zatem jest to proces niby prosty a skomplikowany- tym razem zrobiłam tylko 2 zdjęcia: pierwsze to szkic, a drugie to już początek procesu twórczego.





Jako, że Fangorn to las, a ja zabrałam Was na spacer, więc zgłaszam bransoletę na wyzwanie gościnnej projektantki Sarenki w Szufladzie Jesienny spacer.






Bransoleta Fangorn jest moim projektem autorskim.
Pozdrawiam serdecznie Sztokrotka :)