środa, 23 września 2015

Indiańce

Przez ostatnie miesiące zapatrywałam się w prace Anabel i marzyły mi się długie kolczyki indiańce. Zainspirowana tymi pracami rozrysowałam wzór.
Chciałam i mam :) Koraliki toho treasure zostały zakupione z myślą o takich kolczykach. Albo trafiłam wadliwą paczuszkę albo nie umiałam się obejść ze swoimi w kolorze starlight-  wycierały się niemiłosiernie. Pocieszam się, że jeśli wszystkie się wytrą to pozostaną w pięknym pomarańczowym kolorze :)
Wyzwanie w Szufladzie stało się wspaniałym pretekstem do stworzenia moich indiańców.


Oto moje kolczyki z masą frędzelków, które delikatnie muskają po obojczykach.



Musze podpowiedzieć, że przy pracy warto mieć nić. Sama uwielbiam peyot robiony na żyłce i górna część kolczyków zrobiona jest żyłką, ale frędzelki z żyłki to bardzo kiepski pomysł- uwierzcie na słowo, bo zdjęcia nie mam ;)




Koraliki w tej pracy to toho treasure bronze, starlight oraz opaque- lustered turquoise




Niestety na zdjęciach turkus nie wygląda jak w rzeczywistości.


  

Jest też zdjęcie na człowieku. Słowo daję, że aż nie chce się ich zdejmować z uszu. Są super lekkie i takie przyjemne :)




Dziękuję za każdy komentarz i pozdrawiam wszystkich obserwujących. Sztokrotka :)

piątek, 18 września 2015

Dawno temu

Lato było nie tak dawno temu, a wydaje się, że te bransoletki powstały już wieki temu.
Nawet nie potrafię dokładnie przypomnieć sobie z jakich kolorów toho są zrobione. Całkiem mało słów by wyrazić te dwie bransoletki :)

Granatowa chyba z zapięciem posrebrzanym, ale nie dam ręki uciąć :)








Elementy metalowe w kolorze srebrnym.






Dziękuję za Waszą obecność. Pozdrawiam Sztokrotka :)

poniedziałek, 14 września 2015

Dziecięcy

Dawno nic nie pisałam i choć wciaż tworzę niewiele jest do pokazania :)
Dlatego dzisiaj na szybciutko przedstawię najnowszy naszyjnik. Moja najstarsza pociecha już chyba pół roku nawlekała koraliki, żebym go zrobiła. Jak to dziecko po chwili się nudziła, ale była cierpliwa. Wzór naszyjnika jest jej pomysłem, muszę powiedzieć, że już planuję wykorzystać jeden z motywów :)
Naszyjnik długością wpisał się w sam raz na pracę 2 w 1, czyli naszyjnik i bransoletka, która 3 razy oplata dziecięcy nadgarstek.


Modelka wyjątkowo nie miała ochoty pozować do zdjęcia, a same zdjęcia też nie wyszły szałowo. Pokazuję co mam. :)


Dziękuję za każde słowo i za Waszą obecność. Pozdrawiam Sztokrotka :)

niedziela, 6 września 2015

Jak się nie ma co się lubi...

Jest takie powiedzenie, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Mój brat trochę je zmodyfikował i mawia, że jak się nie ma co się lubi to się kradnie co popadnie.
Mnie dotyczy to pierwsze :) Jeszcze w sierpniu pojechaliśmy na kilka dni do rodziców męża. Nie planowałam koralików, bo w sobotę sprzątanie, w niedzielę świętowanie a w poniedziałek odpoczynek, ale... najmłodsza pociecha była chora, mąż się pochorował i mnie samą coś dopadło na jeden dzień. Skończyło się zwolnieniem i posiedzieliśmy dłużej. Dopadła mnie potrzeba koralików, dlatego przeszperałam przydasie teściowej i znalazłam malutką paczuszkę koralików w 2 kolorach i rozmiarach. Na moje oko wyglądają dość podobnie do toho 8 i toho 6.
Jest to moje podejście do haftu koralikami. Zmotywowała mnie do tego Qrkoko swoim tutorialem na haft koralikowy link tu, posiłkowałam się też wiedzą od bluefairy art tu oraz tutkiem, którego znalazłam już dość dawno tu.

Jak widać koralików było mało i nie starczyło na nic więcej :)


Kaboszon to stary wytarty plastikowy koralik.


Jako, że nie miała ani filcu ani nic do wykończenia pracowałam na tekturce- potrzeba matką wynalazku :)


Dziękuję za Waszą obecność, komentarze i wszystkie miłe słowa. Pozdrawiam Sztokrotka :)